Najpierw udekorowali własny ślub, a później dziesiątki urodzin, jubileuszy i komunii. Portal InSzczecin przygląda się zdobywającej w ekspresowym tempie szczeciński rynek marce „Przyjęcie Dekoracje” stworzonej przez małżeństwo – Sylwię i Pawła Pawlaczków.
Każdy właściciel firmy chciałby powiedzieć o swojej, że „zrodziła się z miłości”, ale w przypadku mało której pasuje to tak, jak do „Przyjęcia Dekoracji”. Początkiem działalności był ślub Sylwii i Pawła w czerwcu 2021 roku. – Chcieliśmy zorganizować ślub na własnych zasadach: bez krawatów, marynarek i bez spiny. Napisałam do jednej z firm dekorujących imprezy, ale nie udało się spiąć terminu. Pomyślałam: kurczę, zaryzykujmy i zróbmy to sami. Wiedziałam, że moja mama umie robić ładne łapacze snów, a Paweł umie wszystko zmontować. Po ślubie zebraliśmy bardzo dużo miłych słów. Stwierdziliśmy, że chyba odnaleźliśmy swoją pasję po trzydziestce – wspomina Sylwia.
Od tamtej pory „Przyjęcie” stawia kolejne kroki. W ciągu kilkunastu miesięcy dekorowało „roczki”, okrągłe urodziny, firmowe jubileusze, chrzciny czy komunie, a właścicielka firmy ciągle się rozwija. Uczestniczyła w trzydniowych warsztatach dekoratorskich pod Warszawą organizowanych przez popularną dekoratorkę „Zaskocz Mamę” oraz w szkoleniach balonowych w Poznaniu i we Wrocławiu.
Co powoduje, że organizując imprezy prosimy o wsparcie? – Myślę, że od czasu pandemii zaczęliśmy bardziej doceniać najbliższą rodzinę, przyjaciół i niewielkie przyjęcia. Odkryliśmy, że nie wychodząc z domu, można zrobić piękne przyjęcia i tworzyć wspomienia. Poza tym natłok Instagrama, Pinteresta i tamtejszych inspiracji działa w jakiś sposób na każdego z nas. Po prostu chcemy mieć ładną imprezę – przekonuje właścicielka „Przyjęcia Dekoracje”. – To jest modne urozmaicenie przyjęcia, taka kropka nad i, podkreślenie wagi imprezy. Ludzie nie chcą, aby urodziny czy jubileusz to było tylko wypicie kawy czy zjedzenie ciastka, ale coś więcej – dodaje Paweł Pawlaczek.
Pytamy dlaczego klienci tak chętnie wybierają właśnie ich firmę. – Wydaje mi się, że czują się zaopiekowani. Wiedzą, że przygotowuję ich imprezę, tak jakby to była moja – stwierdza Sylwia.
Wśród zadowolonych klientów jest piłkarz reprezentacji Polski Kamil Grosicki i jego żona Dominika. Uroczystość po komunii ich córki udekorowało „Przyjęcie Dekoracje”, a rodzina chętnie dzieliła się na Instagramie fotografiami na tle dekoracji lub samych dekoracji zaznaczając, kto jest nich autorem. Była girlanda ze złotymi balonami, ścianka do zdjęć oraz pamiątkowe gadżety dla gości.
Tak wygląda efekt pracy „Przyjęcia”. Poprzedzony jest wieloma godzinami przygotowań. Sylwia Pawlaczek i jej mama, Karina, uzupełniająca załogę firmy, szukają inspiracji, proponują klientom zakres dekoracji, barwy i tematykę, a później do pracy bierze się Paweł. – To nasza złota rączka i mega wsparcie – mówi Sylwia. – Ja mam szalone pomysły, a mój Pawcio potrafi przekuć to na rzeczywistość – dodaje. Z żoną zgadza się współtworzący firmę mąż. – Sylwka jest od strony marzeń, ja czasem muszą ją sprowadzić na ziemię – tłumaczy Paweł Pawlaczek. I opisuje swoją rolę w „Przyjęciu Dekoracjach”. – Jestem od brudnej roboty: noszenia, logistyki, przyjechania po dekoracje, rozstawienia. Absolutnie mi to pasuje – dodaje Paweł.
„Przyjęcie Dekoracje” to rodzinna firma. Każdy ma tu jasno przydzielone zadania i jest niezbędny. – Bez Pawła, który dźwiga wszystkie dekoracje, zapakuje, rozpakuje busa albo bez mamy, która mimo tego, że do imprezy zostało 40 minut, to tak przyspieszy tempo, że zdążymy, sama bym nie dała rady. Rodzina jest kluczowa – przyznaje Sylwia Pawlaczek.
Klienci o pracach „Przyjęcia Dekoracje” mówią „manufaktura piękna”. Inni zwracają uwagę na elastyczność firmy. Dekoracje są personalizowane do osoby, ulubionej kolorystyki i klimatu przyjęcia. – Każde przyjęcie to dla mnie wyjątkowa przygoda – stwierdza Sylwia Pawlaczek zapowiadając hitowy i pełen nowości rok 2023.