Blisko 700 kilometrów rzekami, kanałami i wodnymi szlakami Polski – wszystko samotnie, bez silnika, na własnych zasadach i w duchu przygody. Bogusz Borkowski, podróżnik i pasjonat natury pochodzący ze Szczecina, wyruszył pod koniec lipca w wyjątkową wyprawę „z morza nad morze”. Jego celem jest dotrzeć ze wschodniego wybrzeża Polski – z Gdańska – aż do Świnoujścia, przepływając przez niemal cały kraj. Przez śródlądowe rzeki, z krótkim, ale bardzo ważnym przystankiem w Szczecinie – dokładnie w czasie największego żeglarskiego wydarzenia w regionie, czyli Żagli 2025.
Zamiast skrótu przez otwarte wody Bałtyku, Bogusz wybrał trasę pełną przyrody, ciszy i wyzwań. Jego towarzyszem jest wykonane ręcznie, drewniane canoe – smukła łódź o długości 5 metrów i wysokości zaledwie 90 cm. Bez silnika. Bez asekuracji. Tylko siła mięśni, pagaj, i plan na ponad 700-kilometrową trasę przez polskie rzeki, w tym Wisłę, Brdę, Noteć i Wartę.
– Od dawna planowałem tę wyprawę: od morza do morza, rzekami, kanałami, samotnie. Z noclegami w naturze – pod namiotem, w hamaku, na łódce – z własnym wyżywieniem. Do przepłynięcia o własnych siłach jest ok. 700 km w około 21–23 dni – opowiada Bogusz Borkowski.
Z Gdańska przez Bydgoszcz i Gorzów do Szczecina
W ostatnich dniach Bogusz przepłynął już Wisłę i dotarł w okolice Bydgoszczy. Kolejne etapy wyprawy prowadzą przez Nakło, Gorzów Wielkopolski i Kostrzyn nad Odrą. Każdy dzień to walka z warunkami pogodowymi, zmęczeniem, czasem także z prądami rzecznymi, ale też okazja do kontaktu z naturą i własnymi myślami.
Wszystko to dokumentuje w mediach społecznościowych – głównie na Instagramie, gdzie można śledzić jego aktualne lokalizacje, fotografie z trasy i krótkie refleksje z każdego dnia. Relacje cieszą się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród fanów kajakarstwa czy bushcraftu, ale także mieszkańców miejscowości, które mija po drodze.
Przystanek: Szczecin
Zgodnie z planem, 15 sierpnia, Bogusz powinien wpłynąć do Szczecina – dokładnie w czasie trwania Żagli 2025, gdy nabrzeża miasta zapełnią się żaglowcami, koncertami i tłumami gości. Jego przybycie ma być symbolicznym momentem – powrót do rodzinnego miasta w duchu tradycji żeglarskiej, ale też osobistego spełnienia.
To również okazja do spotkania z mieszkańcami. Bogusz planuje chwilowy postój w Szczecinie, zanim znów chwyci za wiosło i popłynie dalej – przez Zalew Szczeciński do samego Świnoujścia, gdzie zakończy swoją wyprawę.
Jego wyczyn to nie tylko sportowe wyzwanie, ale także hołd dla piękna polskich rzek i możliwości podróżowania w zgodzie z naturą.