Paulina Grześków i Emil Cent zagrali w scenie filmu. Niewielki epizod może otworzyć szczecińskim artystom drogę do sławy. Zarówno producent, jak i reżyser, byli zachwyceni występem muzyków. „Wykonanie, którego byliśmy świadkami na Podzamczu, będzie muzycznym motywem przewodnim w całym filmie” – mówi koproducent, Damian Ratajczak.
Utwór Dionne Warwick” That’s what friend’s are for” to główny motyw dźwiękowy filmu “Good Grief”, amerykańskiej produkcji realizowanej w Szczecinie. Pierwsze dni zdjęciowe już za nami, filmowcy po raz kolejny kręcić będą na Pomorzu Zachodnim jesienią. Kilka dni temu zdjęcia były nagrywane na Podzamczu. Tu, w tle romantycznych scen, pojawili się „uliczni” muzycy.
– Koncepcja scenariusza zakładała, że artyści zagrają utwór Dionne Warwick, to tło do scen z głównymi bohaterami – zdradza Damian Ratajczak. – Zaprosiliśmy do współpracy Paulinę i Emila, ich kunszt przerósł nasze oczekiwania. Wykonanie, którego byliśmy świadkami na Podzamczu, będzie muzycznym motywem przewodnim w całym filmie – dodaje.
Nie wyklucza, że piosenka w wykonaniu szczecińskich artystów z najdzie się na oryginalnym soundtracku, który wraz z filmem zagości na największych festiwalach filmowych na świecie.
– Wskazaliśmy utwór, ale daliśmy im pełną swobodę co do interpretacji – mówi pochodząca z Ukrainy reżyserka, Svitlana Zemliana. – Zaskoczyli nas. Paulina zaśpiewała naprawdę niesamowicie przy akompaniamencie saksofonowym Emila. Skończyliśmy nagrywać sceny, a ich nadal słuchaliśmy… z ogromną przyjemnością – wspomina.
Paulina Grześków to absolwentka Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuki Muzycznej ze specjalizacją „Śpiew jazzowy” oraz „Dyrygentura chóralna” szczecińskiej Akademii Sztuki. 27-letnia artystka przyznaje, że kiedy dostała propozycję zagrania muzycznego epizodu w filmie, od razu się zgodziła.
– Byłam bardzo podekscytowana, nie zastanawiałam się, od razu byłam na tak – mówi. – Początkowo było trochę stresu, ale ekipa filmowców naprawdę była wyjątkowa. Wszyscy na planie byli przyjaźni i wyrozumiali, trema szybko minęła i mogliśmy cieszyć się muzyką. Z jednej strony my, a z drugiej kamery i przypadkowi przechodnie, którzy się zatrzymywali, by nas posłuchać. To było bardzo ciekawe przeżycie – tłumaczy.
„Good Grief” swoją premierę będzie miał w przyszłym roku. Najpierw na festiwalach, później na platformach VOD.